Binance

Ciemna strona bycia influencerem

Bycie influencerem to marzenie wielu młodych ludzi. Z pozoru wydaje się to idealną ścieżką zawodową – praca z dowolnego miejsca na świecie, darmowe produkty, zaproszenia na ekskluzywne eventy i możliwość zarabiania na własnej pasji. Ale pod powierzchnią filtrów z Instagrama, sponsorowanych filmów i perfekcyjnych zdjęć kryje się mniej glamour’owa rzeczywistość, o której rzadko się mówi. Poniżej przedstawiam ciemną stronę życia influencera – od wypalenia zawodowego, przez presję idealności, aż po utratę prywatności.


Presja ciągłego tworzenia i brak granic

Influencer żyje z tworzenia treści – im więcej publikuje, tym większe zasięgi, współprace i zarobki. To jednak oznacza nieustanną presję, by być kreatywnym, zabawnym, inspirującym – codziennie. Nie ma urlopu od algorytmu. Każdy dzień bez posta może oznaczać spadek zaangażowania i utratę potencjalnych przychodów.

Co więcej, granice między pracą a życiem prywatnym się zacierają. Influencerzy często dokumentują wszystko – od porannej kawy po intymne momenty z rodziną. Brak dystansu powoduje, że ich życie staje się produktem, a prywatność – towarem na sprzedaż.


Utrata autentyczności i życie pod publiczną oceną

Z czasem wielu influencerów wpada w pułapkę kreowania idealnego wizerunku. Obserwatorzy oczekują perfekcji – estetycznego feedu, udanego życia osobistego, sukcesów zawodowych. Influencerzy muszą więc balansować między tym, kim naprawdę są, a tym, kim powinni być, by nie stracić zainteresowania.

Każdy błąd, każde słowo wyrwane z kontekstu może wywołać falę krytyki, hejt, a nawet „cancelowanie”. To prowadzi do ogromnej presji psychicznej, lęku przed oceną i często do problemów ze zdrowiem psychicznym.


Uzależnienie od lajków i statystyk

Algorytmy platform społecznościowych są nieprzewidywalne. Zasięgi potrafią spaść z dnia na dzień, niezależnie od jakości publikowanych treści. Wielu twórców zaczyna więc obsesyjnie analizować statystyki: liczba lajków, komentarzy, wyświetleń. Od tego zależy ich poczucie wartości i sukces zawodowy.

Ten rodzaj uzależnienia cyfrowego jest coraz częściej porównywany do hazardu – dopamina po „viralowym” poście, rozczarowanie po porażce, nieustanne poszukiwanie kolejnego „hitu”.


Wypalenie i samotność w tłumie

Choć influencerzy mają setki tysięcy obserwatorów, często czują się samotni. Relacje w świecie online są powierzchowne, a w świecie rzeczywistym – często zaniedbywane. Praca w pojedynkę, bez zespołu czy bez realnych kontaktów, może prowadzić do wypalenia zawodowego i problemów psychicznych.

Wielu twórców przyznaje po latach kariery, że czuli się jak aktorzy we własnym życiu – grając rolę dla publiczności, nie mając czasu, by zająć się sobą.


Nierówności, niestabilność i toksyczne środowisko

Rynek influencerów jest skrajnie nierówny. Nieliczni zarabiają setki tysięcy złotych miesięcznie, ale większość ledwo wiąże koniec z końcem, próbując utrzymać się z barterów i okazjonalnych współprac. Dodatkowo branża jest niestabilna – platformy zmieniają zasady gry, współprace się kończą, a publiczność bywa kapryśna.

W środowisku influencerów panuje także zawiść, porównywanie się i toksyczna konkurencja – kto ma więcej followersów, kto dostał lepszy kontrakt, kto wygląda lepiej po retuszu.


Influencerzy finansowi

Choć influencerzy kojarzą się głównie z modą, lifestylem czy podróżami, coraz większą popularność zdobywają twórcy zajmujący się tematyką finansową. Na YouTube, Instagramie, X (Twitterze) czy TikToku roi się od osób doradzających, jak inwestować w akcje, kryptowaluty, nieruchomości czy ETF-y. Ich treści przyciągają tysiące, a często miliony widzów, którzy poszukują sposobu na lepsze zarządzanie pieniędzmi lub szybsze pomnażanie majątku.

Z jednej strony influencerzy finansowi pełnią ważną rolę edukacyjną – przybliżają ludziom trudne tematy w przystępny sposób, odczarowują język finansowy, zachęcają do oszczędzania i inwestowania. Z drugiej jednak strony, ich działalność niesie za sobą ogromną odpowiedzialność – nie tylko za przekaz, ale i za emocje oraz decyzje swoich odbiorców.

Wielu widzów nie odróżnia treści informacyjnych od rekomendacji inwestycyjnych. Gdy rynek się załamuje – jak to miało miejsce np. po upadku FTX czy w czasie bessy kryptowalut w 2022 roku – część widzów wini twórców za własne straty. Influencerzy byli wówczas krytykowani za promowanie konkretnych projektów, tokenów lub aplikacji, które później okazały się ryzykowne lub wręcz oszukańcze.

W szczególności głośno było o influencerach promujących tokeny typu „shitcoin” czy aplikacje DeFi, które obiecywały wysokie zyski, a kończyły się tzw. rug pullem (ucieczką twórców z pieniędzmi inwestorów). Nawet jeśli influencerzy nie byli bezpośrednio zaangażowani w oszustwo, to odpowiadali za swoją nieświadomą reklamę. Kilku twórców musiało później tłumaczyć się publicznie lub nawet przed sądem.

Dodatkowo problemem stały się płatne współprace z fintechami i projektami kryptowalutowymi. Influencerzy często nie ujawniali, że promowany produkt jest częścią płatnej kampanii, co narusza przepisy dotyczące reklamy i przejrzystości. Przykładem mogą być znane przypadki z rynku amerykańskiego, gdzie SEC ukarał celebrytów i influencerów (m.in. Kim Kardashian) za nieujawnianie wynagrodzenia za promowanie tokenów.

W Polsce również zaczyna się głośno mówić o potrzebie regulacji rynku influencerów finansowych. Komisja Nadzoru Finansowego przypomina, że promowanie instrumentów inwestycyjnych bez odpowiednich licencji może naruszać prawo. W rezultacie część twórców zaczyna współpracować z doradcami lub kancelariami prawnymi, by zabezpieczyć się przed ewentualną odpowiedzialnością.

Podsumowując, bycie influencerem finansowym to balansowanie między chęcią dzielenia się wiedzą, a koniecznością odpowiedzialności i etyki. Gdy w grę wchodzą pieniądze, zaufanie widzów i prawo – margines błędu staje się niezwykle wąski.


Podsumowanie

Bycie influencerem to nie tylko podróże, selfie i reklamy. To także ciężka praca, samotność, niepewność i nieustanna presja. Za uśmiechami na Instagramie często kryje się stres, lęk i wypalenie. Zanim więc ktoś zdecyduje się pójść tą ścieżką, warto poznać nie tylko blaski, ale i cienie tej profesji.

Dodaj komentarz